piątek, 28 sierpnia 2015

Master najlepszy przyjaciel ... cz 1 - Master - the best friend .... part 1

Urodził się 11 listopada 2000 r. jego ojciec był championem Polski, u mnie pojawił się w styczniu 2001 r. miał wówczas 8 tygodni, kupiłem go na giełdzie w warszawie (wtedy tak funkcjonowała koło warszawskich łazienek). Nazywali go "ZORBA różowa furia" ja go nazwałem Master, był moim pierwszym psem, a jak się potem okazało przez prawie 10 lat najlepszym i najwierniejszym przyjacielem. Rasa jak na pierwszego psa to duże wyzwanie - American Staffordshire Terrier umaszczony po irlandzku :). Master był psem o bardzo silnym charakterze, jednocześnie w 100 % oddanym swojemu panu. Spędzaliśmy wiele czasu razem, on zazwyczaj spał przez czas kiedy byłem w pracy, po powrocie długi spacer i zabawa, a wieczorem przytulanki i siłowanki. Rozwijał się prawidłowo ale co jakiś czas pojawiały się drobne kłopoty zdrowotne. Przed ukończeniem 2 lat, byliśmy z Masterem na szkoleniu "pies przyjaciel", był naprawdę pilnym uczniem i widać było że sprawia mu to przyjemność.  Kiedy skończył 25 tygodni zabrałem go, tylko z ciekawości, na wystawę psów rasowych, Mimo, że publiczności podobał się najbardziej to sędziowie przyznali mu dopiero 5 miejsce w tej grupie wiekowej, niestety pierwsze 4 miejsca dostały psy z zawodowych hodowli, aha i Master jako jedyny przedstawiciel tej rasy na wystawie, nie miał obciętych uszu :). Kiedy skończył 3 lata, umówiłem go na randkę z suczką koleżanki Tosią, w wyniku czego na świat przyszło aż 9 szczeniaczków. Master nawet nie odnotował faktu że jest ojcem, taki niebieski ptak ;) żuł dalej oddany swemu Panu. Zabierałem go na mecze również wyjazdowe, drużyny piłki nożnej grającej w lidze mazowieckiej, razem kibicowaliśmy, miał nawet swój szalik. W wieku 4 lat pojawiły się oznaki raka, musieliśmy przeprowadzić operację diagnoza rak prostaty teraz wiem, że trzeba było go wykastrować wcześniej - może żył by dłużej. Master uwielbiał nosić kamienie brukowe i duże kawałki drewna, kochał także pływać, woda to był jego żywioł. Pierwsze nurkowanie zaliczył na mazurach w jeziorze spychowskim, wówczas odkrył jakie to jest super, a w połączeniu z rzucanym kijem, sprawiało że nie chciał wychodzić z wody......
                                                          Master z ukochanym misiem.
                                      Na mazurach w oczekiwaniu na kijek rzucony do wody.
Przed meczem drużyny piłki nożnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz