poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Cygan - ostatnie 35 dni - Cygan - the last 35 days

Cygan - stary, duży, czarny pies, który nigdy nie mieszkał w domu, trafił do nas w październiku 2014 r., był bardzo chory, przyjmował dużo leków, poruszał się z trudem ale w oczach miał chęć życia. Zamieszkał w budzie, którą kupiliśmy i wyremontowaliśmy specjalnie dla niego, tylko dlatego że nie był wstanie sam wejść po schodach do domu. W budzie miał ciepło, kołdry koce itp., ale przede wszystkim spokojnie, z dala od zgiełku schroniska. Nasze stado obwąchało go, trochę poszczekało i ostatecznie nie zwracało na niego uwagi. Cygan miał tzw "zwiechy" potrafił stanąć w miejscu i stać tak przez dłuższą chwilę przewracając tylko oczami. Szybko nauczył się poruszania po posesji, chodził swoimi ścieżkami, wąchał i delektował się ciszą, taki spacer trwał ok 2 godzin. Bardzo podobało mi się przytulanie i czesanie. W czasie jego pobytu na naszej posesji działali pracownicy remontujący dom, podczas jednej z przerw śniadaniowych zostawili na stole kiełbasę, Cygan zwęszył szansę i zwędził im śniadanie. Uciekał z kiełbasą do budy niczym młodzieniaszek :), to był dla niego ogromy sukces, widać to było po ogonie, który latał jak szalony. Niestety mimo podawania regularnie leków i posiłków (miał mu to pomóc) Cygan z dnia na dzień czuł się coraz gorzej, coraz słabiej chodził, z trudem załatwiał swoje potrzeby, robił je coraz bliżej budy. Guz na jego łopatce był już wielkości piłki nożnej, w końcu przyszedł dzień, że Cygan nie był w stanie wyjść z budy o własnych siłach, załatwił się pod siebie. Wówczas z ogromnym bólem serca, postanowiliśmy skrócić jego cierpienie i zawieźliśmy do go weterynarza, gdzie odszedł wśród szczerych łez. Można sobie zadać pytanie czemu nie wcześniej ? dlaczego, a to dlatego, że przez te 35 dni, mimo że chory i zbolały, był bardzo szczęśliwy. Ktoś go pokochał, ktoś się o niego troszczył, głaskał i czesał, mógł swobodnie chodzić po zielonej trawce, nikt nie szczekał i nie warczał, to był po prostu tylko spokój. Po cyganie została nam buda, i wspomnienie jego błysku w oczach, oczach które nie pasowały do schorowanego i wycieńczonego ciała, odszedł w listopadzie 2014 r.

 Cygan na spacerze

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz